Rajusiu, jeszcze tylko 15 dni i lecę. Jakie to...nierzeczywiste. Tyle czasu, załatwiania, starania i czekania i tak po prostu to się dzieje JUŻ. Taką właśnie złapałam rozkminkę podczas załatwiania wszystkiego i niczego zarazem. Wszystko co miałam kupić, już kupiłam, a wszystkie uzbierane pieniądze na wyjazd rozpłynęły się w powietrzu... No dobra, nie do końca wszystkie, ale znaczna większość :)
Tak sobie myślę, że pewnie duża część z was będzie lub ma taki sam problem z wymyśleniem prezentów dla hostów jaki ja miałam. Odkąd zmatchowałam się z moją HF, codziennie myślałam, co bym mogła kupić. Wiadomo, to ma być drobiazg, nic zbytnio cennego, ale też coś fajnego plus koniecznie chciałam, żeby to nie był banał, który się do niczego nie przyda. Stworzyłam nawet listę, na którą wpisywałam wszelkie pomysły. Znalazły się na nich klasyczne pomysły, jak książka z przepisami, butelka jakiegoś dobrego alkoholu (nie wódka, to takie...zwykłe, myślałam o domowej wiśniówce albo cytrynówce), maskotki i inne pierdołki. Generalnie myślałam i myślałam, aż w końcu mnie olśniło, że przecież w "moim" miasteczku jest mleczarnia i robią tam takie słodzone mleczka, które generalnie są do deserów, ale dzieciaki jedzą to prosto z tubki. Więc myślę, dla dziewczyn już mam! A potem mi się przypomniało, że Kawon robi pyszne naturalne herbaty (też są z "mojego" miasteczka). A potem pojechałam odwiedzić Stary Rynek w Poznaniu i złapałam tam kilka fajnych duperelków :)
Podsumowując:
*dla dziewczyn kupiłam bryloki pluszowe z koziołkiem Poznańskim, zakładki do książek, gumowe bransoletki "Polska", właśnie te mleczka słodzone plus Prince Polo i czekolady z Wedla:
*dla hostów dwie herbaty owocowe, solniczkę i pieprzniczkę w naszych barwach plus ptasie mleczko:
*dla obecnej Au Pair też nie mogło zabraknąć paczuszki, jej kupiłam słodycze:
*i oczywiście kochane zwierzaki! ^^ im kupiłam smakołyki (dla rybki jakąś "roślinkę" mam nadzieje, że nie mają jej w dużym akwarium :P ):
Jak na to teraz patrzę, to wydaje mi się tego strasznie dużo! Z alkoholu zrezygnowałam, sama nie wiem w sumie dlaczego.
Muszę teraz tylko to jakoś mądrze zapakować, żeby mi w tej walizce się nie pogniotło/połamało...
Jak się czuję? Cholernie żałuję, że lepiej nie wykorzystałam tego czasu na spotkania z bliskimi. Chociaż nie zawsze miałam na to wpływ... Mam jeszcze trochę czasu, więc zamierzam się poprawić :)
P.S. Walizki stoją w pokoju i czekają, aż je spakuję - co troszeczkę mnie przeraża! ;)
Buziaki!
N.